Przed siebie
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 59.50 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 02:17 h |
| V śr.: | 26.06 km/h |
| V max.: | 39.90 km/h |
| Temp.: | 15.0 oC |
Spontaniczny wypad wieczorny, aby oderwać się od problemów dnia codziennego. Do tego jeszcze muzyka w uchu (soundtrack z Flatoutów), aby efekt był lepszy. Przy okazji przetestowałem mini lampkę przednią MacTronika. Na wieczory na oświetlonych ulicach w sam raz. Silna Pava niewiele nie pomaga i szkoda baterii, a wypadałoby być widocznym. Więcej nie mam ochoty pisać. Poniżej trasa:
Majowa masa
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 76.20 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 04:01 h |
| V śr.: | 18.97 km/h |
| V max.: | 48.70 km/h |
| Temp.: | 17.0 oC |
Przed południem pogoda nie zachęcała do dłuższych wycieczek rowerowy, ale później na szczęście się polepszyło. Na masę standardowo krajową dwójką i Połczyńską. Nie chciałem forsować tempa, bo lekko przeziębiony jestem, ale sprzyjające warunki atmosferyczne zaowocowały średnią nieco poniżej 26 km/h.
Sama masa była średnio udana. Było 1710 osób i niewiele policjantów przez co miejscami staliśmy nawet kwadrans :/ Wąskie ulice sprawiły, że tempo było niskie. A szkoda, bo dopisali i ludzie i pogoda. Tak więc po masie avs spadł do poziomu 15,5 km/h.
Z powrotem ta sama trasa: Świętokrzyska, Połczyńska i krajowa dwójka. Tutaj jechało się zdecydowanie najlepiej. Na szczęście niewiele świateł załapałem, przez co prawie non stop jechałem równym tempem. Równym i szybkim, bo gdyby nie postoje na skrzyżowaniach szacuję średnią na poziomie 29 km/h. Niestety ogółem jest dużo niższa...
3/4 setki
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 76.50 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 02:47 h |
| V śr.: | 27.49 km/h |
| V max.: | 35.50 km/h |
| Temp.: | 10.0 oC |
Miałem dziś iść na rower, więc w końcu się udało. Nieplanowany wyjazd z kumplem do Wawy, ale na szczęście w miarę szybko wróciliśmy. Przed 20 byłem już na rowerze. Chciałem dziś zrobić trochę więcej kilometrów, ale za późno już było, a do tego robiło się chłodno na co nie byłem do końca przygotowany. Wyjeżdżałem w pochmurny wieczór, a wracałem bezchmurną, gwieździstą nocą. Było co podziwiać na ciemnych odcinkach, których nie brakowało. Do tego cały czas zero wiatru! Po koniec może leciuteńkie podmuszki, ale prawie niewyczuwalne. W sobotni wieczór ruch też był znikomy, nawet na głównych trasach.
Jakieś ciekawe przygody? Niestety nie. Monotonna, spokojna jazda ze stała prędkością. Jedynie w Zawadach mijałem grupkę stosunkowo młodych mężczyzn stojących pod sklepem. Jeden z nich, około 30-ki, mocno przepitym głosem zaczął krzyczeć coś, czego już dawno nie słyszałem: "Ej, koleżko! Łańcuch ci się kończy!" :D Drugi coś dopowiedział, ale już nie usłyszałem.
Na zakończenie powiem, że jestem całkiem dumny ze średniej ;)
Trasa: Błonie > Wiskitki > Sochaczew > Gawartowa Wola > Błonie
Nocą we mgle
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 25.50 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 00:58 h |
| V śr.: | 26.38 km/h |
| V max.: | 33.30 km/h |
| Temp.: | 14.0 oC |
Korzystając z bezdeszczowego wieczoru wybrałem się na rower. Było już ciemno, parno i mocno wiało. Do tego całkiem spora mgła. Na szczęście asfalt był już suchy, więc można było szaleć.
Na początek pojechałem standardowo przez Pass. Mimo silnego wiatru chciałem pojechać dalej niż zaplanowałem, jednak wspomnienie z zeszłego roku odciągnęło mnie od tego. Droga Cholewy-Pawłowice jest droga polną i po dużych deszczach jest tam całkiem spore błocko, w którym nie chciało mi się babrać. Natomiast prze Gawartową Wolę nie miałem ochoty jechać. Odbiłem więc na Boża Wolę.
Tam zamiast skręcić jak zawsze na Bieniewice pojechałem prosto na Bronisławów. Pierwszy raz jechałem tą drogą i... był to strzał w dziesiątkę. Przez kilkaset metrów droga wiodła przez pola, gdzie dookoła nie było ani domów ani latarni. Do tego wzdłuż niej rosły drzewa i krzewy, więc wraz z gęstą mgła skutecznie blokowały inne źródła światła. Było tak ciemno, a ja się tak rozkoszowałem jazdą, że prawie przejechałem skrzyżowanie 'T'. Gdyby nie szybka reakcja wylądowałbym w rowie :P Potem jechałem już z wiatrem i spodziewałem się, że będzie gładko i przyjemnie. Niestety myliłem się.
Bronisławów znajduje się w innym powiecie i mają całkiem przyzwoity asfalt. Gdy granice miasta się skończyły, a wraz z nimi powiat, to od razu jakoś nawierzchni drastycznie spadła. Więcej dziur niż asfaltu. Potem się trochę polepszyło, ale skrzyżowanie w Bieniewicach woła o pomstę do nieba. Na szczęście mają je w tym roku remontować. Potem jeszcze w Faszczycach była mała wpadka. Robią chodniki, więc oczywiście cała jezdnia byłą uwalona piachem i cementem.
Na sam koniec mała przygoda z policją w Błoniu. Radiowóz nie zatrzymał się przed przejazdem dla rowerów i pasami tylko bezczelnie wjechali tuż przede mną i się zatrzymali na samym środku. Widziałem jak jechali i wiedząc jak się jeździ w tym miejscu zdążyłem spokojnie wyhamować na dwa metry przed mini. Na pocieszenie mam to, że kierujący policjant dostał prosto po oczach jak się obejrzał czy nic nie jedzie (dopiero po zatrzymaniu się na przejeździe!). Może to go czegoś nauczy? W sumie to teraz żałuję, że go nie opierniczyłem :D
Trasa: Błonie > Pass > Wola Łuszczewska > Boża Wola > Bronisławów > Bieniewice > Faszczyce > Błonie
KPN + muzyka
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 52.70 km |
| Teren: | 48.00 km |
| Czas: | 02:26 h |
| V śr.: | 21.66 km/h |
| V max.: | 35.80 km/h |
| Temp.: | 18.0 oC |
W końcu pogoda dopisała i czas się znalazł, więc udało wybrać się do Kampinosu. Wybrałem sobie wariant hard, czyli trzy mocno zabłocone miejscówki. Aby przyjemniej się jechało wyposażyłem się w empetrójkę i zarzuciłem szybkie kawałki.
Na początek mostek na Zaborowskim przy Debłach. Ku mojemu zdziwieniu udało się przejechać nawet bez podpórki nogą. Zachęcony takimi warunkami pojechałem na Górne Błota. Tam już nie było aż tak przyjemnie, ale większość można przejechać. Tylko kilka miejscówek wymaga przeprowadzenia roweru. Niestety po przejechaniu mostka na końcu Błot okazało się, że mam kapcia. Kilkadziesiąt metrów dalej znajdują się domki dla strudzonych podróżników, więc maiłem dobrą miejscówkę na majsterkowanie. Może nie jest to długotrwała czynność, ale całe koła w błocie nie umiliły mi tego. Hydrant z wodą też jest zepsuty, więc nie było gdzie się umyć. Do tego cala chmara komarów non stop mnie atakowała. Uwinąłem się jak najszybciej i pojechałem dalej w okolice Cyganki. Tam jechałem kładkami na czarnym szlaku. Również nie było trudno i można było swobodnie przejechać. Tylko kilkanaście metrów wymagało większego sprytu. Po zjechaniu z ostatniej kładki udałem się prosto na Roztokę. Posiliłem się Marsem, popiłem super zimną puszką Pepsi i wypędzony przez komary ruszyłem dalej. Planowo chciałem przynajmniej do Kampinosu dojechać, ale jednak skróciłem trasę. Jak się okazało bardzo szczęśliwie, bo pól godziny po powrocie do domu przyszła całkiem spora wiosenna burza.
Ogólnie wycieczka udana. Szczęśliwe uniknięcie burzy i pechowy kapeć dają w sumie zero. Wiem też, że pomimo ostatnich opadów las jest przejezdny nawet w najgorszych miejscach. Do tego odcinki piaszczyste są mniej upierdliwe. Nic tylko jeździć.
Po nowej "ścieżce rowerowej"
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 17.10 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 00:39 h |
| V śr.: | 26.31 km/h |
| V max.: | 33.00 km/h |
| Temp.: | 14.0 oC |
Krótki wypad wieczorem. Niestety nie wziąłem ze sobą okularów i to był bardzo duży błąd. Moje oczy były kilka razy zbombardowane owadami. Już zawsze będę brał okulary jak jadę poza miasto.
Co więcej? Przejechałem się nową ścieżką pieszo-rowerową na odcinku Błonie-Bramki. Na plus zaliczam to, że nie było żadnych przerw, więc nie trzeba było wjeżdżać na szosę (dla niektórych osób bardzo ważne). Niestety jakość wykonania pozostawia już wiele do życzenia. Ruszająca się kostka, kilkunastocentymetrowe różnice poziomów między wjazdem na posesję a chodnikiem, pozarastane stare odcinki tak, że ledwo udało się ominąć kobietę z wózkiem. To i tak mało, bo od Błonia w stronę Warszawy jest znacznie gorzej ;/ Ale to opiszę niedługo na blogu.
Trasa: Błonie > Pass > Wola Łuszczewska > Bramki > Błonie
Kwietnowa masa
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 87.20 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 04:25 h |
| V śr.: | 19.74 km/h |
| V max.: | 52.30 km/h |
| Temp.: | 20.0 oC |
W tym miesiącu znowu udało wybrać się na masę. Do stolicy trasa najkrótsza, czyli przez Ożarów i Połczyńską prosto na Krakowskie. Co ciekawe po drodze zostałem upomniany przez tajniaków. Jechałem przepisowo przy prawej krawędzi ulicą Połczyńską na wysokości Lazurowej. Chodnik tam mizerny (maks metr szerokości), a i ograniczenie w mieście wynosi przecież 50 km/h. Mimo tego panowie policjanci przez szybę poinformowali mnie, abym zjechał z jezdni O_o Dobra, albo tak dbali o moje zdrowie albo nie znają przepisów. Jak to drugie, to nic tylko pogratulować. Jak to pierwsze, to z czystym sumieniem powiem, że bezpieczniej czuję się jadąc z Błonia do centrum Warszawy ulicą. Dlaczego? Jest równo, chodnik nie urywa się w połowie i nikt mi nie wyjedzie z bramy wprost pod koło. Kilka razy mnie to spotkało i na prawdę wolę jechać po asfalcie koło samochodów. Zresztą tak jest zgodnie z przepisami. Nie zważając na nich pojechałem dalej.
Sama masa była w tym miesiącu na prawdę super. Chyba tylko jeden króciutki przestój, a tak cały czas w ruchu. Trasa przyjemna, tempo dobre, pogoda dopisała i ludzie też. Było tylko nieco ponad 1500 osób, bo spora część wyjechała na majówkę. Szkoda... Acha, dziś tylko z Marcinem na masie, bo Jacek wyjechał.
Natomiast droga powrotna nie była już tak fajna. Wg prognoz miałem jechać pod wiatr, ale miał on być znacznie mniejszy. Do tego parówa straszna jak przed burzą, przez co po zmroku zmęczyłem się bardziej niż po 16 w pełnym słońcu. Dwa razy spotkał mnie deszcz. Pierwszy w Ołtarzewie i to dość silny. Była okazja, żeby zatrzymać się na przystanku i napić. Przy okazji zadzwoniłem, aby dowiedzieć się czy w Błoniu też pada (odpowiedzieli, że już nie) i ruszyłem dalej, bo akurat przestało padać. Trochę chłodniejszego powietrza dobrze mi zrobiło. Drugi deszcz był w okolicach Kopytowa. Nie tak silny, więc jechałem dalej. Zresztą i tak nie było gdzie się schować. Po kilku minutach przestał, a ja byłem jeszcze bardziej orzeźwiony. Wiatr jednak nie przestał, więc nie pedałowało się aż tak przyjemnie. Wróciłem do domu mocno zmęczony, ale zadowolony :)
Na chwilę do lasu
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 26.00 km |
| Teren: | 11.00 km |
| Czas: | 01:10 h |
| V śr.: | 22.29 km/h |
| V max.: | 36.50 km/h |
| Temp.: | 19.0 oC |
Krótka wyprawa do lasu przy okazji której sprawdziłem nowe ustawienie amora. Droga do lasu średnio przyjemna. Najpierw sytuacja, w której jakiś cieć wyjechał mi dostawczym przed nos i musiałem awaryjnie zjechać z drogi. Udało się go wyprzedzić i pokazać stosunkowo kulturalny gest, a pod nosem poszła mniej kulturalna wiązanka ;) Przynajmniej przeprosił za swój wybryk. Następnie niemiła podróż drogą wojewódzką nr 579. Często nią jeżdżę, ale nie mogę jakoś przywyknąć. Dziur jak w serze szwajcarskim, koleiny, że pedałem można zawadzić i nowe łaty, które wystają dobrych kilka centymetrów ponad poziom jezdni. Gorzej się jedzie niż leśnymi ścieżkami, a oni w sierpniu chcą puścić tą drogą Tour de Pologne :O
Po lesie również szybko i przyjemnie. Znalazłem mały skrót, który przy okazji omija spory kawałek piaszczystej drogi. Niestety powrót był cholernie męczący. 7 km szosą przez pola gdzie nic nie osłaniało przed wiatrem. Cholernie silnym wiatrem prosto w twarz. Ten krótki odcinek wymęczył mnie znacznie bardziej niż wycieczka do stolicy. Fakt, że nie oszczędzałem się ;)
Nad Wisłę przez KPN
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 78.90 km |
| Teren: | 47.00 km |
| Czas: | 03:47 h |
| V śr.: | 20.85 km/h |
| V max.: | 34.80 km/h |
| Temp.: | 13.0 oC |
Kolejna spontaniczna trasa. Najpierw miało być krótko w okolice Roztoki, bo po wczorajszym dniu lekko obolały byłem. Jednak pogoda była super i jechało się przyjemnie, więc wydłużyłem trasę do Starej Dąbrowy na tamtejsze pagórki (szlak niebieski). Po ich pokonaniu było mi mało i udałem się w stronę Piasków Królewskich, gdzie mnie jeszcze nie było. Skoro już byłem na skraju Puszczy, to wybrałem się do Secymina nad Wisłę, bo dawno jej nie widziałem nie licząc odcinka warszawskiego ;) Odczuwając już zmęczenie miałem wracać szosą 579, ale dość silny wiatr wybił mi ten pomysł z głowy. Udałem się do Leoncina, tam na szlak żółty i prosto do Leszna.
W drodze powrotnej spotkałem sympatyczną grupę ludzi na koniach, których serdecznie pozdrawiam :)
Trasa: Błonie > Leszno > żółty > niebieski > Secemin > Gniewniewice > Leoncin > zółty > Leszno > Błonie
Nocny spontan
| Cube Ltd Custom | |
| Dystans: | 29.60 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 01:06 h |
| V śr.: | 26.91 km/h |
| V max.: | 38.50 km/h |
| Temp.: | 13.0 oC |
Miała być krótka przejażdżka po mieście dla przewietrzenia się, a wyszła całkiem przyzwoita wyprawa. Pogoda była prawie idealna - lekko chłodno, sucho i bezwietrznie. Trasę wybierałem na bieżąco decydując się niekiedy tuż przed zakrętem. Byłoby pewnie dłużej, gdyby nie słabe baterie i obawa, że mogę wracać nie widząc drogi przed sobą. A propos oświetlenia, to muszę napisać to raz jeszcze: nocna jazda z Pavą jest po prostu super! Mając taką lampkę aż chce się jeździć po najciemniejszych drogach :)


