Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:269.80 km (w terenie 32.00 km; 11.86%)
Czas w ruchu:11:36
Średnia prędkość:23.26 km/h
Maksymalna prędkość:42.20 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:67.45 km i 2h 54m
Więcej statystyk
Środa, 16 czerwca 2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 54.50 km
Teren: 3.00 km
Czas: 02:06 h
V śr.: 25.95 km/h
V max.: 36.20 km/h
Temp.: 16.0 oC

Na opisywanie wycieczki także... Zresztą i tak nie pamiętam dokładnie trasy, jechałem przed siebie na oślep.

Trasa: Błonie > Pass > Pawłowice > Szczytno > Dębówka > Bieniewice > Błonie

Niedziela, 13 czerwca 2010

Rowerowy spacerek

by muszi @ 13.06.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 42.10 km
Teren: 0.00 km
Czas: 01:38 h
V śr.: 25.78 km/h
V max.: 33.50 km/h
Temp.: 17.0 oC

Wysłano mnie w okolice Leszna abym obczaił czy jest tam pewien sklep i ewentualnie zdobył dane kontaktowe. Przy okazji jak już wsiadłem na rower to postanowiłem zwiedzić trochę okolicy. Pogoda całkiem sympatyczna, ale wiatr dawał się we znaki. Mimo tego jechało się całkiem przyjemnie. Nie licząc jakości polskich dróg, zwłaszcza w okolicy Pilaszkowa :/ Przynajmniej wiem których tras unikać. Na koniec przejechałem przez miasto zobaczyć co ciekawego się dzieje, bo odbywają się coroczne Dni Błonia.

Sobota, 5 czerwca 2010

KPN z kumplami

by muszi @ 05.06.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 113.70 km
Teren: 29.00 km
Czas: 05:35 h
V śr.: 20.36 km/h
V max.: 42.20 km/h
Temp.: 22.0 oC

Po wielu dniach ustalania terminu, czekania na pogodę i czekania na ludzi w końcu udało się wybrać w kilka osób na rower do Kampinosu. Niestety było nas tylko czterech: Bartek, Jacek, Marcin i ja. Bartek wyposażony był w szesnastoletniego Rometa. Jednak nie śmiejcie się, ten rower na prawdę jest niezniszczalny i daje radę! Marcin natomiast miał fula, więc poszedł na łatwiznę ;)
Ale wracając do samej jazdy. Najpierw musiałem się dostać do stolicy. Tym razem nietypowo, bo przez Strzykuly. Swoją drogą super ścieżkę rowerową zrobili na odcinku Strzykuły <> Zielonki Parcele. Szeroka, z niefazowanej kostki. Sama przyjemność z jazdy. Potem zawitałem w sklepie rowerowym na Górczewskiej, a następnie na Rondo Wolnego Tybety po Jacka i Marcina. Z nimi na Młociny po Bartka. Jak już byliśmy wszyscy, to przez Wólkę w las.
najpierw żółtym, potem czarnym do Sierakowa i zielonym na odpoczynek w Pociesze. Tu zagadał do nas fajny koleś. Był na biegunie, wykłada na Wacie, może nam załatwić tam studia od razu na piątym roku z tematem dyplomu, zna Kamińskiego, Jaruzelski przychodzi do niego na herbatę i ma zastąpić Komorowskiego na jego stanowisku :D Pytał się jacy to wykładowcy są na Polibudzie, więc Marcin spytał się go czy zna dr Nawrockiego, wykładowcę matmy. Oczywiście go zna i przytaknął, że ma czarne włosy. Pewnie was nie zdziwi fakt, że na prawdę jest całkowicie siwy od wielu lat :D Było jeszcze wiele opowiastek, ale nie pamiętam, bo śmiech go zagłuszał xD Jak do nas podszedł do domku, to szybko się zwinęliśmy w stronę Palmir.
W Palmirach odbiliśmy na czerwony, aby pomału wracać. Tu droga już znacznie mniej przyjemna i zarośnięta. Od pewnego momentu napotkaliśmy spore rozlewiska, których za nic nie dało się ominąć. Marcin na ochotnika pojechał pierwszy i oznajmił nam w pewnej chwili: "Spoko, nie jest tak głęboko... cholera!" - i był po piasty w wodzie :D Ponieważ nie mieliśmy ochoty wracać, a komary nie zachęcały do postojów ruszyliśmy za nim. Po kilku przeprawach każdy miał buty pełne wody. Potem spotkaliśmy jakiegoś faceta, co mieszkał w pobliżu i poinformował nas, że dalej jest jeszcze gorzej, bo wylała Wilcza Struga i raczej nie przejedziemy. Poradził skręcić koło transformatora w prawo, aby wyjechać z lasu i wrócić kilka kilometrów dalej. Oczywiście transformatora nie było, lub był dobrze schowany i pojechaliśmy dalej. Po tym jak Marcin przejechał ok 40 metrów śpiewając "jestem łodzią podwodną" stwierdziliśmy, ze chyba trzeba było wcześniej skręcić :P Tak też zrobiliśmy. Dojechaliśmy do Izabelina-Dziekanówka i zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę - Jacek palacz już nie miał za bardzo siły i wszyscy przy okazji wysuszyli buty. Tym razem nikt nam nie umilał odpoczynku co nas bardzo cieszyło.
Po odpoczynku ruszyliśmy zielonym rowerowym, potem do szosy i przez Wólkę na Młociny. Tam się rozstaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Ja odwiedziłem Madzię na Chomiczówce, odpocząłem i ruszyłem do domu. Ponieważ mój tyłek już nie miał ochoty na wertepy pojechałem Powstańców do Połczyńskiej i prosto do Błonia. Ku lekkiemu zaskoczeniu jechało mi się szybko i całkiem przyjemnie.
Ogólnie wycieczka udana, z przygodami, a każdy uczestnik zadowolony. Bilans wypitych przeze mnie płynów to: 1,5 litra Powerade'a, 0,5 Coli, 0,5 Nestea i 0,5-1,0 różności w domu. Wróciłem pozytywnie zmęczony :)

Trasa:
Cz.1: Błonie > Święcice > Pogroszew > Strzykuły > Stare Babice > Górczewska > Prymasa Tysiąclecia
Cz.2: Metro Młociny > Arkuszowa > Estrady > zółty > czarny > Sieraków > zielony > niebieski > Palmiry > czerwony > jakaś leśna droga > Izabelin-Dziekanówek > zielony rowerowy > jakieś tam ulice > Arkuszowa > Metro Młociny > Chomiczówka
Cz.3: Conrada > Powstańców Śląskich > Połczyńska > Błonie

Piątek, 4 czerwca 2010

Przed siebie

by muszi @ 04.06.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 59.50 km
Teren: 0.00 km
Czas: 02:17 h
V śr.: 26.06 km/h
V max.: 39.90 km/h
Temp.: 15.0 oC

Spontaniczny wypad wieczorny, aby oderwać się od problemów dnia codziennego. Do tego jeszcze muzyka w uchu (soundtrack z Flatoutów), aby efekt był lepszy. Przy okazji przetestowałem mini lampkę przednią MacTronika. Na wieczory na oświetlonych ulicach w sam raz. Silna Pava niewiele nie pomaga i szkoda baterii, a wypadałoby być widocznym. Więcej nie mam ochoty pisać. Poniżej trasa: