Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:237.90 km (w terenie 103.00 km; 43.30%)
Czas w ruchu:11:08
Średnia prędkość:21.37 km/h
Maksymalna prędkość:41.80 km/h
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:59.48 km i 2h 47m
Więcej statystyk
Wtorek, 24 sierpnia 2010

Wieczorowo

by muszi @ 24.08.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 24.30 km
Teren: 0.00 km
Czas: 00:52 h
V śr.: 28.04 km/h
V max.: 41.80 km/h
Temp.: 21.0 oC

Korzystając z pogody wyszedłem sprawdzić czy hamulec po regulacji przestał obcierać. Na szczęście poprawki okazały się udane. Lekki wiatr, więc jechało się przyjemnie. Przed Bramkami jakiś miejscowy rowerzysta poczuł się urażony tym, że go wyprzedziłem i próbował się ścigać. Nic ciekawego się nie działo. Może poza faktem, że przez całe wakacje robią chodnik i wymieniają asfalt w Starych Faszczycach. Ciekawe czy do zimy skończą tych kilka kilometrów...?
Warto jednak zwrócić uwagę na dużą liczbę rowerzystów. Niestety tylko dwójka z nich miała pełne oświetlenie, a jeden tylną lampkę. Mogę zrozumieć brak oświetlenia roweru w oświetlonym mieście (sam tak kilka lat temu jeździłem...), ale poza miastem, gdzie nie ma żadnego oświetlenia ulicy? Nawet odblasków nie było, a niektórzy jechali pod prąd obok idących znajomych. Sam bym na jednego wpadł mimo dobrego oświetlenia z mojej strony. Niestety zarówno rodzina cyklistów jak i policja mają to głęboko w dupie i się tym nie przejmują... do czasu jakiejś tragedii. Szkoda gadać... :/

Trasa; Błonie > Pass > Wola Łuszczewska > Bramki > Bronisławów > Bieniewice > Stare Faszczyce > Błonie

Niedziela, 22 sierpnia 2010

KPN po imprezie

by muszi @ 22.08.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 58.50 km
Teren: 16.00 km
Czas: 02:19 h
V śr.: 25.25 km/h
V max.: 41.00 km/h
Temp.: 25.0 oC

W sobotę piłem do 3 w nocy. Sporo piłem. Wróciłem w niedzielę o 16, a po 18 już siedziałem na rowerze. Zawsze lubiłem sport na kacu, tylko tym razem brakowało mi tego drugiego :] Mimo wszystko jechało się super. Najpierw miał być tylko krótki wypad do Kampinosu na rozruszanie, ale żal było rezygnować z dobrej formy dnia. Wróciłem więc przez Szymanów nadkładając trochę kilometrów. Zaczynałem powoli odczuwać poprzednią noc, więc nie jechałem nigdzie dalej.

Trasa: Błonie > Leszno > niebieski > czerwony > zielony > Granica > Kampinos > Paprotnia > Szymanów > Bieniewice > Błonie

Czwartek, 5 sierpnia 2010

Przez cały Kampinos

by muszi @ 05.08.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 102.30 km
Teren: 63.00 km
Czas: 04:55 h
V śr.: 20.81 km/h
V max.: 32.70 km/h
Temp.: 26.0 oC

Wstałem dziś rano i postanowiłem zrealizować plan, który przyszedł mi do głowy jakiś czas temu. Poszedłem do sklepu, zjadłem porządne śniadanie i ruszyłem na pociąg do Warszawy. Oczywiście w pośpiechu, bo o 11 dowiedziałem się, że pociąg jest jest tymczasowa zmiana w rozkładzie i jest on kwadrans wcześniej - o 11:15. Szybko się spakowałem i ruszyłem. Oczywiście PKP nie byłoby sobą, jakby nie było opóźnień - był o 11:45 <_< No nic, ważne, że przyjechał. Ze śródmieścia metrem na Młociny i dalej już o własnych siłach.
Na początek dojazd do szlaku czerwonego, którym zamierzałem dojechać do samego końca. Do Roztoki jechało mi się po prostu super. AVS był nieco ponad 21 km/h. Od Palmir do Roztoki towarzyszył mi inny rowerzysta (bardziej zaawansowany ;) ) i podbudował moje morale. Wspólny dystans pokonaliśmy wg jego licznika z AVS ok. 22 km/h. Na prawdę tak dobrego tempa i takiej frajdy z jazdy nie miałem już dawno :) Pół godzinki pogadanki na parkingu i każdy ruszył w swoją stronę.
Z racji, że znam bardzo dobrze czerwony na odcinku Roztoka-Górki, postanowiłem przejechać ten odcinek zielonym. Średni to był wybór szczerze mówiąc. Strasznie zarośnięty, sporo miejsc mokrych i od zaj***nia pajęczyn. W ogóle już do samego końca było ich tyle, że wyglądałem jak jakiś kokon... Po drodze podczas slalomu między kałużami nie zauważyłem wystającego pieńka i miałem piękne OTB z ćwierćobrotem xD Może nie było to klasyczne OTB, bo wyleciałem wprost i w bok, tak mniej więcej 45°, ale chyba zaliczone ;) Nie zrażony i cały tak samo jak i rower, ruszyłem dalej. W Górkach mały postój na uzupełnienie płynów i mała przekąskę.
Do samego końca jechałem już czerwonym. Muszę powiedzieć, że ten odcinek jest znacznie mniej przyjazny. Mniej wyjeżdżone ścieżki, przez co gorzej się jedzie. Nie ma także bocznych szlaków omijających piaszczyste odcinki, dzięki czemu trzeba się babrać w piaskownicy. Do tego dużo gałęzi i wspomnianych pajęczyn. W ogóle chyba prawie nikt tam nie jeździ, bo ślady kół mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Za to las miejscami jest bajeczny :)
Gdy dojechałem do końca Kampinosu (mieścina Wilcze Tułowskie) miałem na liczniku 63,85 km, przy czym tylko pierwszych 5 km z Młocin było po szosie. AVS na poziomie 20,2 km/j więc trochę spadł :/
Wracałem już prawie samym asfaltem, tylko gdzieniegdzie zjeżdżałem z niego. Pomysł powrotu rowerem, a nie pociągiem z Sochaczewa nie był zły, jednak wiatr i dużo odcinków pod górkę nie pozwoliły mi spokojnie jechać.

Trasa: Młociny > czerwony rowerowy > Wólka Węglowa > żółty > zielony > czerwony > Roztoka > zielony > Górki > czerwony > Wilcze Tułowskie > Konary > Wola Pasikońska > Zawady > Pawłowice > Cholewy > Nowa Górna > Pass > Błonie

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010

Palmiry

by muszi @ 02.08.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 52.80 km
Teren: 24.00 km
Czas: 03:02 h
V śr.: 17.41 km/h
V max.: 38.90 km/h
Temp.: 26.0 oC

Drugie wspólne podejście do Palmir. Poprzednim razem Karol złapał gumę kilka km przed celem podróży i nie byliśmy na samym cmentarzu. Tym razem też były pewne przygody, ale nie związane z rowerem. Nie mniej na Roztoce Karol dał upust swojej fantazji krawca i udało się jechać dalej w pełnym i sprawnym ekwipunku ;)
Od Leszna jechaliśmy lasem, bo i przyjemniej i omija się ruchliwą szosę. Leśne ścieżki były całkiem sympatyczne i przyjemnie się jeździło z niewielkimi wyjątkami. Zjazdy z górek przy Roztoce i Palmirach były całkiem przyjemne ;) Coraz większą ochotę mam na jakiegoś fulla, najlepiej enduro niż XC...
W drodze powrotnej sprawdziliśmy przejezdność czarnego przy Cygance. Było znacznie lepiej niż kilka miesięcy temu. Na rowerze prawie bez problemów da radę przejechać całość szlaku. Piesi turyści musieli jednak rezygnować ze spaceru. Dalej jechaliśmy już szosą, aby było szybciej, bo przed 19 musiałem być w domu.
Ogólnie wyjazd udany i z małą, oryginalną przygodą ;) Karol powoli oswaja się z nowym rowerem i liczymy, że z każdą jazdą będzie coraz lepiej.



Trasa: Błonie > Leszno > żółty > czerwony > Roztoka >czerwony > Palmiry > czarny > Truskaw > Marwiew > Zaborów > Kopytów > Błonie