Kolejny wypad na Masę do stolicy. W obie strony jechało mi się bardzo dobrze, zwłaszcza z powrotem. Średnia około 30 km/h (cholerne światła!) i osiągnięta prędkość maksymalna, ale nie mam pojęcia w którym miejscu. Jazda nocą z Warszawy krajową dwójką jest znacznie przyjemniejsza niż za dnia. Połowę trasy tradycyjnie od kilku miesięcy omijam, aby nie pchać się na remont i zwężenie. Sama masa całkiem fajna w towarzystwie kumpla z uczelni. Atmosfera przyjemna jak zawsze, choć na Żoliborzu kilku ludzi się rzucało, że blokujemy drogę. Jeden pieszy prawie mi pod koła wszedł, gdy chciał przycwaniakować przechodząc "na wdechu" jak to ktoś z boku ładnie określił ;) Żałuję tylko dwóch rzeczy. Dość wolnego tempa oraz mocnego skrócenia trasy. Miała być Praga i dwa mosty nocą i nic z tego nie wyszło :( No nic, może innym razem.
Trasa na i z masy: Błonie <> Rokitno <> Płochocin <> Gołaszew <> Ożarów Maz. <> Warszawa (Połczyńska <> Kasprzaka <> Prosta <> Świętokrzyska <> Krakowskie Przedmieście)
Krótki wypad do Leszna, aby załatwić pewną sprawę w kwiaciarni. Wiatr raczej nie sprzyjał, a do tego było strasznie parno, więc jechało się niezbyt przyjemnie.
Pierwszy raz od dłuższego czasu wybrałem się na rower z muzyką w uszach. Spokojna muzyka + spokojne tempo = przyjemna jazda :) Trasa bardzo dobra, asfalt w większości w dobrym stanie, często dość nowy. Do tego prawie zero większych krzyżówek, więc nie trzeba było zmieniać tempa. Jechało się fantastycznie.
Mały wypad do lasu z kumplem. Wycieczka czysto rekreacyjna aby się przejechać i pogadać. W samym lesie mnóstwo wrzosów. Aż żal, że nie wziąłem aparatu. Poza tym na czerwonym szlaku na zachód od Roztoki standardowe małe szaleństwa na górkach. Szkoda tylko, że mocno zapiaszczone i nie ma aż takiej frajdy ze zjazdu.
Po ostatniej większej wycieczce i skurczu łydki trzeba było się rozruszać. Krótka ale stosunkowo szybka jazda. Prosta asfaltowa droga przez pola, bez wiatru i gwiazdami nad głową. Potem trochę śmigania po mieście.
Spontaniczna wycieczka w okolice działki ciotki, na którą jeździłem gdy byłem znacznie młodszy. Od ostatniego pobytu w Goławicach kilkanaście lat temu niewiele się tam zmieniło. Bez problemu pamiętałem co, gdzie i którędy. Niektóre rzeczy wyglądały tak jak je zapamiętałem. Odwiedziłem również niektóre miejsca gdzie chodziłem z ojcem na piesze wycieczki. Aż się łezka w oku zakręciła... Przy okazji chciałem pośmigać po lesie wokół Pomiechówka, ale jest on znacznie bardziej zarośnięty niż Kampinos i kilkoma szlakami nie dało rady przejechać. Nie chciałem błądzić bez mapy po nieznanych okolicach, więc odpuściłem sobie. Może innym razem...
Trasa: Błonie > Leszno > Nowy Dwór Maz. > Pomiechówek > Goławice I i II > Kosewko > Pomiechówek > Nowy Dwór Maz. > Kazuń Polski > Leszno > Błonie
Spokojna wycieczka z Iwoną. Nie szarżowaliśmy, bo ona od prawie roku nie jeździła na rowerze, a ja nie byłem w pełni sił. Jeździliśmy głównie po terenach wiejskich i co chwila mijaliśmy pole kukurydzy. Nawet nie sądziłem, że tyle ich jest w okolicy, znacznie więcej niż innych upraw. Najfajniej było gdy kukurydza otaczała nas z obu stron i jechało się jak w kanionie. Gdzieniegdzie były jeszcze zboża, które właśnie ścinano. W sumie 6 kombajnów widzieliśmy. Do tego widoki pól aż po horyzont, swojskie zapachy i spokojne życie mieszkańców. Uroki wsi :) Trasa: Błonie > Pass > Pawłowice > Gawartowa Wola > Czarnów > Wawrzyszew > Pass > Błonie
Mały spontaniczny wypad na rower i przy okazji nowe nocne ścieżki. Dziś pierwszy raz od dłuższego czasu musiałem zwracać uwagę pieszym idącym po drodze dla rowerów. Natomiast na terenie liceum małe pole namiotowe powstało. Czyżby jakaś pielgrzymka? Trasa: Błonie > Faszczyce > Radonice > Górna > Milęcin > Rokitno > Błonie
Krótki wypad późnym wieczorem na miasto. Starałem się jeździć tam gdzie jest mało światła, jednak jak na złość dziś prawie wszędzie działają latarnie. W okolicach wody i terenów zielonych wyraźnie było widać i czuć mgłę. Rześkie i wilgotne powietrze to jest to co rowerzyści lubią.