Wpisy archiwalne w kategorii

>100

Dystans całkowity:641.60 km (w terenie 105.00 km; 16.37%)
Czas w ruchu:28:40
Średnia prędkość:22.38 km/h
Maksymalna prędkość:47.30 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:106.93 km i 4h 46m
Więcej statystyk
Sobota, 21 lipca 2012

Do Nieborowa

by muszi @ 22.07.2012
Cube X-Race
Dystans: 104.10 km
Teren: 0.00 km
Czas: 03:42 h
V śr.: 28.14 km/h
V max.: 45.40 km/h
Temp.: 19.0 oC

Może dla niektórych to dziwne, ale jeszcze nigdy nie byłem w Nieborowie. Niecałe 45 km, więc trzeba było się w końcu wybrać. Wmordewind mocno irytował, ale AVS ~27 km/h udało się wyciągnąć. Oczywiście w Nieborowie zasłużony odpoczynek w parku, a potem powrót. Chcąc przebić setkę postanowiłem jechać DK2 a następnie przez Żelazową. Po drodze był jeszcze krótki odpoczynek w Socho oraz przymusowy postój spowodowany pierwszym upadkiem na szosie (pieprzone szyny!). Łokieć zdarty do mięska, ale obyło się bez dużego rozlewu krwi, więc spokojnie kontynuowałem podróż. Co ważne, rower poza lekkim otarciem owijki nie ucierpiał w ogóle. Spokojna jazda z wiatrem skończyła się wraz z remontem drogi przed Lesznem. Sam podkład przez kilkaset metrów :/ Szybko odbiłem w Grądach i pojechałem bokiem. Asfalt na tym odcinku jest wyjątkowo gładki, więc rower nie wydawał absolutnie żadnego odgłosu. Fajne uczycie jechać 40 km/h w absolutnej ciszy :)
Do domu wróciłem zadowolony i jednocześnie wkurzony upadkiem oraz zgubionym klipsem od Sansy. Mam nauczkę, aby non stop pilnować drogi w wątpliwych miejscach. I tak w porę zauważyłem szyny (nota bene niemal równoległe do jezdni) i wyhamowałem na ile to możliwe zmniejszając tym samym ubytki własnego ciała. No nic, pewnie będzie kolejna blizna, kolejna mniej lub bardziej związana z rowerem.

Trasa: Błonie > Bieniewice > Regów > Szymanów > Aleksandrów > Bolimów > Nieborów > Kompina > Sochaczew > Żelazowa Wola > Grądy > Podrochale > Wawrzyszew > Błonie

Sobota, 16 czerwca 2012

Dookoła zachodniego KPN-u

by muszi @ 17.06.2012
Cube X-Race
Dystans: 109.50 km
Teren: 0.00 km
Czas: 03:54 h
V śr.: 28.08 km/h
V max.: 47.30 km/h
Temp.: 28.0 oC

Upalny, słoneczny dzień. Trochę wiatru. Na początek kierunek północ, z wiatrem. Do Kazunia AVS 36km/h. Potem wiatr zaczął przeszkadzać. Dodatkowo życie uprzykrza miękki asfalt, który momentami wchłaniał opony jak bagna. Chwila przerwy nad Wisłą w Secyminie i dalej w trasę. Potem chwila wylegiwania nad Bzurą. Ostatni większy postój w Szymanowie. W międzyczasie chyba 3 razy uzupełniałem płyny w przydrożnych sklepikach. Z dystansu jestem zadowolony, ale średnia mogłaby być ciut większa. No i warto jeździć lokalnymi drogami - mniej dziur.

Trasa: Błonie > Leszno > Kazuń Polski > Leoncin > Nowiny > Nowy Secymin > Śladów > Konary > Żelazowa Wola > Zosin > Stara Piasecznica > Hetmanów > Szymanów > Ręgów > Bieniewice > Błonie

Czwartek, 5 sierpnia 2010

Przez cały Kampinos

by muszi @ 05.08.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 102.30 km
Teren: 63.00 km
Czas: 04:55 h
V śr.: 20.81 km/h
V max.: 32.70 km/h
Temp.: 26.0 oC

Wstałem dziś rano i postanowiłem zrealizować plan, który przyszedł mi do głowy jakiś czas temu. Poszedłem do sklepu, zjadłem porządne śniadanie i ruszyłem na pociąg do Warszawy. Oczywiście w pośpiechu, bo o 11 dowiedziałem się, że pociąg jest jest tymczasowa zmiana w rozkładzie i jest on kwadrans wcześniej - o 11:15. Szybko się spakowałem i ruszyłem. Oczywiście PKP nie byłoby sobą, jakby nie było opóźnień - był o 11:45 <_< No nic, ważne, że przyjechał. Ze śródmieścia metrem na Młociny i dalej już o własnych siłach.
Na początek dojazd do szlaku czerwonego, którym zamierzałem dojechać do samego końca. Do Roztoki jechało mi się po prostu super. AVS był nieco ponad 21 km/h. Od Palmir do Roztoki towarzyszył mi inny rowerzysta (bardziej zaawansowany ;) ) i podbudował moje morale. Wspólny dystans pokonaliśmy wg jego licznika z AVS ok. 22 km/h. Na prawdę tak dobrego tempa i takiej frajdy z jazdy nie miałem już dawno :) Pół godzinki pogadanki na parkingu i każdy ruszył w swoją stronę.
Z racji, że znam bardzo dobrze czerwony na odcinku Roztoka-Górki, postanowiłem przejechać ten odcinek zielonym. Średni to był wybór szczerze mówiąc. Strasznie zarośnięty, sporo miejsc mokrych i od zaj***nia pajęczyn. W ogóle już do samego końca było ich tyle, że wyglądałem jak jakiś kokon... Po drodze podczas slalomu między kałużami nie zauważyłem wystającego pieńka i miałem piękne OTB z ćwierćobrotem xD Może nie było to klasyczne OTB, bo wyleciałem wprost i w bok, tak mniej więcej 45°, ale chyba zaliczone ;) Nie zrażony i cały tak samo jak i rower, ruszyłem dalej. W Górkach mały postój na uzupełnienie płynów i mała przekąskę.
Do samego końca jechałem już czerwonym. Muszę powiedzieć, że ten odcinek jest znacznie mniej przyjazny. Mniej wyjeżdżone ścieżki, przez co gorzej się jedzie. Nie ma także bocznych szlaków omijających piaszczyste odcinki, dzięki czemu trzeba się babrać w piaskownicy. Do tego dużo gałęzi i wspomnianych pajęczyn. W ogóle chyba prawie nikt tam nie jeździ, bo ślady kół mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Za to las miejscami jest bajeczny :)
Gdy dojechałem do końca Kampinosu (mieścina Wilcze Tułowskie) miałem na liczniku 63,85 km, przy czym tylko pierwszych 5 km z Młocin było po szosie. AVS na poziomie 20,2 km/j więc trochę spadł :/
Wracałem już prawie samym asfaltem, tylko gdzieniegdzie zjeżdżałem z niego. Pomysł powrotu rowerem, a nie pociągiem z Sochaczewa nie był zły, jednak wiatr i dużo odcinków pod górkę nie pozwoliły mi spokojnie jechać.

Trasa: Młociny > czerwony rowerowy > Wólka Węglowa > żółty > zielony > czerwony > Roztoka > zielony > Górki > czerwony > Wilcze Tułowskie > Konary > Wola Pasikońska > Zawady > Pawłowice > Cholewy > Nowa Górna > Pass > Błonie

Sobota, 5 czerwca 2010

KPN z kumplami

by muszi @ 05.06.2010
Cube Ltd Custom
Dystans: 113.70 km
Teren: 29.00 km
Czas: 05:35 h
V śr.: 20.36 km/h
V max.: 42.20 km/h
Temp.: 22.0 oC

Po wielu dniach ustalania terminu, czekania na pogodę i czekania na ludzi w końcu udało się wybrać w kilka osób na rower do Kampinosu. Niestety było nas tylko czterech: Bartek, Jacek, Marcin i ja. Bartek wyposażony był w szesnastoletniego Rometa. Jednak nie śmiejcie się, ten rower na prawdę jest niezniszczalny i daje radę! Marcin natomiast miał fula, więc poszedł na łatwiznę ;)
Ale wracając do samej jazdy. Najpierw musiałem się dostać do stolicy. Tym razem nietypowo, bo przez Strzykuly. Swoją drogą super ścieżkę rowerową zrobili na odcinku Strzykuły <> Zielonki Parcele. Szeroka, z niefazowanej kostki. Sama przyjemność z jazdy. Potem zawitałem w sklepie rowerowym na Górczewskiej, a następnie na Rondo Wolnego Tybety po Jacka i Marcina. Z nimi na Młociny po Bartka. Jak już byliśmy wszyscy, to przez Wólkę w las.
najpierw żółtym, potem czarnym do Sierakowa i zielonym na odpoczynek w Pociesze. Tu zagadał do nas fajny koleś. Był na biegunie, wykłada na Wacie, może nam załatwić tam studia od razu na piątym roku z tematem dyplomu, zna Kamińskiego, Jaruzelski przychodzi do niego na herbatę i ma zastąpić Komorowskiego na jego stanowisku :D Pytał się jacy to wykładowcy są na Polibudzie, więc Marcin spytał się go czy zna dr Nawrockiego, wykładowcę matmy. Oczywiście go zna i przytaknął, że ma czarne włosy. Pewnie was nie zdziwi fakt, że na prawdę jest całkowicie siwy od wielu lat :D Było jeszcze wiele opowiastek, ale nie pamiętam, bo śmiech go zagłuszał xD Jak do nas podszedł do domku, to szybko się zwinęliśmy w stronę Palmir.
W Palmirach odbiliśmy na czerwony, aby pomału wracać. Tu droga już znacznie mniej przyjemna i zarośnięta. Od pewnego momentu napotkaliśmy spore rozlewiska, których za nic nie dało się ominąć. Marcin na ochotnika pojechał pierwszy i oznajmił nam w pewnej chwili: "Spoko, nie jest tak głęboko... cholera!" - i był po piasty w wodzie :D Ponieważ nie mieliśmy ochoty wracać, a komary nie zachęcały do postojów ruszyliśmy za nim. Po kilku przeprawach każdy miał buty pełne wody. Potem spotkaliśmy jakiegoś faceta, co mieszkał w pobliżu i poinformował nas, że dalej jest jeszcze gorzej, bo wylała Wilcza Struga i raczej nie przejedziemy. Poradził skręcić koło transformatora w prawo, aby wyjechać z lasu i wrócić kilka kilometrów dalej. Oczywiście transformatora nie było, lub był dobrze schowany i pojechaliśmy dalej. Po tym jak Marcin przejechał ok 40 metrów śpiewając "jestem łodzią podwodną" stwierdziliśmy, ze chyba trzeba było wcześniej skręcić :P Tak też zrobiliśmy. Dojechaliśmy do Izabelina-Dziekanówka i zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę - Jacek palacz już nie miał za bardzo siły i wszyscy przy okazji wysuszyli buty. Tym razem nikt nam nie umilał odpoczynku co nas bardzo cieszyło.
Po odpoczynku ruszyliśmy zielonym rowerowym, potem do szosy i przez Wólkę na Młociny. Tam się rozstaliśmy i każdy pojechał w swoją stronę. Ja odwiedziłem Madzię na Chomiczówce, odpocząłem i ruszyłem do domu. Ponieważ mój tyłek już nie miał ochoty na wertepy pojechałem Powstańców do Połczyńskiej i prosto do Błonia. Ku lekkiemu zaskoczeniu jechało mi się szybko i całkiem przyjemnie.
Ogólnie wycieczka udana, z przygodami, a każdy uczestnik zadowolony. Bilans wypitych przeze mnie płynów to: 1,5 litra Powerade'a, 0,5 Coli, 0,5 Nestea i 0,5-1,0 różności w domu. Wróciłem pozytywnie zmęczony :)

Trasa:
Cz.1: Błonie > Święcice > Pogroszew > Strzykuły > Stare Babice > Górczewska > Prymasa Tysiąclecia
Cz.2: Metro Młociny > Arkuszowa > Estrady > zółty > czarny > Sieraków > zielony > niebieski > Palmiry > czerwony > jakaś leśna droga > Izabelin-Dziekanówek > zielony rowerowy > jakieś tam ulice > Arkuszowa > Metro Młociny > Chomiczówka
Cz.3: Conrada > Powstańców Śląskich > Połczyńska > Błonie

Środa, 19 sierpnia 2009

Wspomnienia lat dziecięcych

by muszi @ 19.08.2009
Cube Ltd Custom
Dystans: 106.70 km
Teren: 13.00 km
Czas: 04:25 h
V śr.: 24.16 km/h
V max.: 45.80 km/h
Temp.: 25.0 oC

Spontaniczna wycieczka w okolice działki ciotki, na którą jeździłem gdy byłem znacznie młodszy. Od ostatniego pobytu w Goławicach kilkanaście lat temu niewiele się tam zmieniło. Bez problemu pamiętałem co, gdzie i którędy. Niektóre rzeczy wyglądały tak jak je zapamiętałem. Odwiedziłem również niektóre miejsca gdzie chodziłem z ojcem na piesze wycieczki. Aż się łezka w oku zakręciła...
Przy okazji chciałem pośmigać po lesie wokół Pomiechówka, ale jest on znacznie bardziej zarośnięty niż Kampinos i kilkoma szlakami nie dało rady przejechać. Nie chciałem błądzić bez mapy po nieznanych okolicach, więc odpuściłem sobie. Może innym razem...

Trasa: Błonie > Leszno > Nowy Dwór Maz. > Pomiechówek > Goławice I i II > Kosewko > Pomiechówek > Nowy Dwór Maz. > Kazuń Polski > Leszno > Błonie

Piątek, 31 lipca 2009

Lipcowa masa + dojazd

by muszi @ 31.07.2009
Cube Ltd Custom
Dystans: 105.30 km
Teren: 0.00 km
Czas: 06:09 h
V śr.: 17.12 km/h
V max.: 42.40 km/h
Temp.: 20.0 oC

Pierwsza setka na tym rowerku :) Ponieważ są wakacje i mam nadmiar wolnego czasu postanowiłem wybrać się na masę. Tym razem nie pociągiem a o własnych siłach. Jakieś 33km dojazd na Starówkę. Trasa: Błonie > Rokitno > Płochocin > Ołtarzew > Warszawa. Objazd trasy krajowej nr 2 Błonie - Ołtarzew wynika z robót drogowych, ale w sumie fajniej się jedzie. Dalej już cały czas prosto głównymi ulicami. W drodze powrotnej wszystko tak samo ale od końca. Odcinek Płochocin - Rokitno w całkowitych ciemnościach, więc można było poobserwować gwieździste niebo.
Sama trasa masy liczyła 39km, a brało w niej udział nieco ponad 1500 osób. Trochę się chyba przeciągnęła, bo pod Kolumnę wróciliśmy po 22, a sama trasa została nieco skrócona w stosunku do planowanej ;) Koncertu już oczywiście nie było. Trasa masy:
Pl. Zamkowy, Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Al. Jerozolimskie, Pl. Zawiszy, Towarowa, Okopowa, Leszno, Górczewska, Płocka, Kasprzaka, Wolska, Połczyńska, Dźwigowa, Globusowa, Świerszcza, Szamoty, Posag 7 Panien, Czerwona Droga, Orłów Piastowskich, Keniga, Orląt Lwowskich, Warszawska, Władysława Jagiełły, Cierlicka, Kościuszki, Bohaterów Warszawy, Pl. Tysiąclecia, Walerego Sławka, Dzieci Warszawy, Ryżowa, Kleszczowa, Al. Jerozolimskie, Rondo Zesłańców Syberyjskich (tunel), Al. Prymasa Tysiąclecia, Marcina Kasprzaka, Prosta, Świętokrzyska, Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście, Pl. Zamkowy.
Najbardziej zaskakujące było to, że od razu na początku masy spotkałem dwóch kumpli z liceum :D Gdyby nie postoje i mimo wszystko wolne tempo (długie odcinki pokonywane z prędkością poniżej 10km/h) impreza byłaby wprost idealna. Same wrażenia i widok prawie 1500 czerwonych światełek na wiaduktach na Alejach będą jednak niezapomniane :)