Wpisy archiwalne w kategorii
Sam
| Dystans całkowity: | 5186.67 km (w terenie 1434.00 km; 27.65%) |
| Czas w ruchu: | 223:02 |
| Średnia prędkość: | 23.26 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 52.30 km/h |
| Liczba aktywności: | 107 |
| Średnio na aktywność: | 48.47 km i 2h 05m |
| Więcej statystyk |
|
| Dystans: | 60.10 km |
| Teren: | 43.00 km |
| Czas: | 02:51 h |
| V śr.: | 21.09 km/h |
| V max.: | 30.50 km/h |
| Temp.: | 16.0 oC |
Pierwsza poważna jazda na Rebie, po wymianie uszczelek. Przy okazji trochę inne ustawienia i od razu przyjemniejsza jazda :) Jazda dłuższa niż planowałem, bo przegapiłem jeden rozjazd szlaków i za mocno na północ pojechałem :P
Planowo miał być niebieski do Granicy, potem żółty, niebieski (inny) i znów żółtym (także innym) z powrotem do Leszna. No ale przy krzyżówce z drugim niebieskim przegapiłem zjazd i pognałem dalej tym samym szlakiem. Tak dobrze się jechało, że zorientowałem się dopiero na krzyżówce z zielonym na granicy Puszczy. Lekko zdziwiony i po krótkim namyśle pojechałem zielonym pod Leoncin i wróciłem żółtym do Leszna. Ogólnie po lesie jechało się bardzo fajnie. Tylko żółty na odcinku przez OOŚ Krzywa Góra jest w cholerę zarośnięty i jazda tamtędy to żadna frajda. Do tej pory czuję pokrzywy na łydkach. Powrotny żółtym przez OOŚ Żurawiowe też jest mocno zarośnięty, ale można przejechać bez większych oparzeń. Tak przy okazji, zmienili mostek przez Łasicę przy Rzepowej Górze. Znacznie ładniej wygląda :)
W drodze powrotnej po raz pierwszy ktoś mnie potrącił samochodem. Jechałem sobie spokojnie przy krawędzi drogi krajowej nr 579 (odcinek między Lesznem a Białutami), światła kulturalnie zapalone, bo już lekki zmrok się robił, a tu nagle jakiś chuj z naprzeciwka w białym Scenicu zaczyna wyprzedzać. Na pewno jechał za szybko, dałbym mu ze 100 km/m. Wyprzedzał każdego po drodze więc z kompleksami musiał być. Oczywiście rowerzysta nie zrobił na nim wrażenia i zajebał mnie lusterkiem prosto w łokieć. Całe lusterko mu się ujebało (jedyna marna pociecha), a ja jechałem dalej. Co ciekawe, nawet kierownica nie drgnęła za mocno. Frajer zatrzymał się kilkaset metrów dalej, więc wróciłem się. Po obejrzeniu dziury po lusterku odjechał zanim się zbliżyłem na sensowna odległość :[ Ręka cała, ale poobijana mocno i boli równie silnie. A ja nawet numerów głąba nie mam ;/
Trasa: Błonie > Leszno > niebieski > Granica > żółty > zielony > żółty > Leszno > Błonie

Nowy mostek na Łasicy.
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 68.70 km |
| Teren: | 48.00 km |
| Czas: | 03:17 h |
| V śr.: | 20.92 km/h |
| V max.: | 40.30 km/h |
| Temp.: | 16.0 oC |
Korzystając z ładnego weekendu i wcześniejszych deszczowych dni wyskoczyłem do Kampinosu. Naszła mnie ochota na błotną jazdę i w sumie nie mogę powiedzieć abym się zawiódł. Niestety to nie był mój dzień. Tempo nie było takie jakie bym chciał, a nogi odczuły to bardzo mocno. Ale wyjdzie im to na dobre ;)
Najkrótszą trasą udałem się do Leszna a potem od razu w las. Na początku nie jechało się zbyt przyjemnie. Jakoś nie mogłem utrzymać szybkiego tempa i jechałem najgorszym jak dla mnie szlakiem - taki gdzie jest mnóstwo śladów końskich kopyt :/ Za Debłami oczekiwałem jakiejś trudniejszej przeprawy przez Kanał Zaborowski, ale było na tyle sucho, że niewiele zwolniłem. Trochę się obawiałem, że dalej będzie podobnie, ale na szczęście byłem w błędzie. Odbiłem na zielony i ruszyłem na Górne Błota. Nie były tak mocno zabłocone, ale 5 razy zsiąść i przechodzić po gałęziach trzeba było. Inne miejsca udało się przejechać. Za Błotami skręciłem na żółty i tu duża niespodzianka. Rzeczka przez środek drogi, wody zakrywała spokojnie piasty i tylko niewielka sosna po której można było przejść. Udało się, ale miejscami miałem obawy czynie będę miał kąpieli. Dojechałem do Truskawia i ruszyłem na kładki. Bez problemu można przejechać ten odcinek, ale błota jest sporo. Dalej zjazdy z górek przed Palmirami i znów odbijamy.
Czerwony szlak na początku przyjemny wzdłuż Długich Błot, potem mocno piaszczysty. Ominąć można sąsiednimi pagórkami, co też uczyniłem nie żałując sobie frajdy na zjazdach :) Potem wzdłuż Wilczej Strugi, która na szczęście nie wylała i tylko gdzieniegdzie była błotniste fragmenty. Na koniec szlaku najfajniejszy odcinek między bagnami, po korzeniach i wzdłuż worków z piaskami, aby nie zalało drogi. Widoki na prawdę super.
Z czerwonego zjechałem na zielony. Początek mało przyjemny, mocno zacieniona i zabłocona droga. Do tego prześwitujące między liśćmi słońce skutecznie oślepiało w najmniej odpowiednich momentach. Na szczęście skończyło się na kilku nieplanowanych wjazdach w największe i najgłębsze kałuże ;) Później szlak był już znacznie spokojniejszy. Przy Palmirach zmieniłem go znów na czerwony i spokojnie dojechałem do Roztoki.
Planowo miałem jechać dalej czerwonym i wrócić niebieskim do Leszna, ale nogi pomału odmawiały posłuszeństwa. Wróciłem więc szosą do domu kończąc tę mała przygodę.
Trasa przez KPN:

Foto z wycieczki:

Rzeka w poprzek szlaku żółtego | Wilcza struga

Szlak czerwony - OOŚ Sieraków | Bagna w OOŚ Sieraków.
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 24.30 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 00:52 h |
| V śr.: | 28.04 km/h |
| V max.: | 41.80 km/h |
| Temp.: | 21.0 oC |
Korzystając z pogody wyszedłem sprawdzić czy hamulec po regulacji przestał obcierać. Na szczęście poprawki okazały się udane. Lekki wiatr, więc jechało się przyjemnie. Przed Bramkami jakiś miejscowy rowerzysta poczuł się urażony tym, że go wyprzedziłem i próbował się ścigać. Nic ciekawego się nie działo. Może poza faktem, że przez całe wakacje robią chodnik i wymieniają asfalt w Starych Faszczycach. Ciekawe czy do zimy skończą tych kilka kilometrów...?
Warto jednak zwrócić uwagę na dużą liczbę rowerzystów. Niestety tylko dwójka z nich miała pełne oświetlenie, a jeden tylną lampkę. Mogę zrozumieć brak oświetlenia roweru w oświetlonym mieście (sam tak kilka lat temu jeździłem...), ale poza miastem, gdzie nie ma żadnego oświetlenia ulicy? Nawet odblasków nie było, a niektórzy jechali pod prąd obok idących znajomych. Sam bym na jednego wpadł mimo dobrego oświetlenia z mojej strony. Niestety zarówno rodzina cyklistów jak i policja mają to głęboko w dupie i się tym nie przejmują... do czasu jakiejś tragedii. Szkoda gadać... :/
Trasa; Błonie > Pass > Wola Łuszczewska > Bramki > Bronisławów > Bieniewice > Stare Faszczyce > Błonie
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 58.50 km |
| Teren: | 16.00 km |
| Czas: | 02:19 h |
| V śr.: | 25.25 km/h |
| V max.: | 41.00 km/h |
| Temp.: | 25.0 oC |
W sobotę piłem do 3 w nocy. Sporo piłem. Wróciłem w niedzielę o 16, a po 18 już siedziałem na rowerze. Zawsze lubiłem sport na kacu, tylko tym razem brakowało mi tego drugiego :] Mimo wszystko jechało się super. Najpierw miał być tylko krótki wypad do Kampinosu na rozruszanie, ale żal było rezygnować z dobrej formy dnia. Wróciłem więc przez Szymanów nadkładając trochę kilometrów. Zaczynałem powoli odczuwać poprzednią noc, więc nie jechałem nigdzie dalej.
Trasa: Błonie > Leszno > niebieski > czerwony > zielony > Granica > Kampinos > Paprotnia > Szymanów > Bieniewice > Błonie
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 102.30 km |
| Teren: | 63.00 km |
| Czas: | 04:55 h |
| V śr.: | 20.81 km/h |
| V max.: | 32.70 km/h |
| Temp.: | 26.0 oC |
Wstałem dziś rano i postanowiłem zrealizować plan, który przyszedł mi do głowy jakiś czas temu. Poszedłem do sklepu, zjadłem porządne śniadanie i ruszyłem na pociąg do Warszawy. Oczywiście w pośpiechu, bo o 11 dowiedziałem się, że pociąg jest jest tymczasowa zmiana w rozkładzie i jest on kwadrans wcześniej - o 11:15. Szybko się spakowałem i ruszyłem. Oczywiście PKP nie byłoby sobą, jakby nie było opóźnień - był o 11:45 <_< No nic, ważne, że przyjechał. Ze śródmieścia metrem na Młociny i dalej już o własnych siłach.
Na początek dojazd do szlaku czerwonego, którym zamierzałem dojechać do samego końca. Do Roztoki jechało mi się po prostu super. AVS był nieco ponad 21 km/h. Od Palmir do Roztoki towarzyszył mi inny rowerzysta (bardziej zaawansowany ;) ) i podbudował moje morale. Wspólny dystans pokonaliśmy wg jego licznika z AVS ok. 22 km/h. Na prawdę tak dobrego tempa i takiej frajdy z jazdy nie miałem już dawno :) Pół godzinki pogadanki na parkingu i każdy ruszył w swoją stronę.
Z racji, że znam bardzo dobrze czerwony na odcinku Roztoka-Górki, postanowiłem przejechać ten odcinek zielonym. Średni to był wybór szczerze mówiąc. Strasznie zarośnięty, sporo miejsc mokrych i od zaj***nia pajęczyn. W ogóle już do samego końca było ich tyle, że wyglądałem jak jakiś kokon... Po drodze podczas slalomu między kałużami nie zauważyłem wystającego pieńka i miałem piękne OTB z ćwierćobrotem xD Może nie było to klasyczne OTB, bo wyleciałem wprost i w bok, tak mniej więcej 45°, ale chyba zaliczone ;) Nie zrażony i cały tak samo jak i rower, ruszyłem dalej. W Górkach mały postój na uzupełnienie płynów i mała przekąskę.
Do samego końca jechałem już czerwonym. Muszę powiedzieć, że ten odcinek jest znacznie mniej przyjazny. Mniej wyjeżdżone ścieżki, przez co gorzej się jedzie. Nie ma także bocznych szlaków omijających piaszczyste odcinki, dzięki czemu trzeba się babrać w piaskownicy. Do tego dużo gałęzi i wspomnianych pajęczyn. W ogóle chyba prawie nikt tam nie jeździ, bo ślady kół mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Za to las miejscami jest bajeczny :)
Gdy dojechałem do końca Kampinosu (mieścina Wilcze Tułowskie) miałem na liczniku 63,85 km, przy czym tylko pierwszych 5 km z Młocin było po szosie. AVS na poziomie 20,2 km/j więc trochę spadł :/
Wracałem już prawie samym asfaltem, tylko gdzieniegdzie zjeżdżałem z niego. Pomysł powrotu rowerem, a nie pociągiem z Sochaczewa nie był zły, jednak wiatr i dużo odcinków pod górkę nie pozwoliły mi spokojnie jechać.
Trasa: Młociny > czerwony rowerowy > Wólka Węglowa > żółty > zielony > czerwony > Roztoka > zielony > Górki > czerwony > Wilcze Tułowskie > Konary > Wola Pasikońska > Zawady > Pawłowice > Cholewy > Nowa Górna > Pass > Błonie
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 45.00 km |
| Teren: | 9.00 km |
| Czas: | 01:49 h |
| V śr.: | 24.77 km/h |
| V max.: | 31.80 km/h |
| Temp.: | 18.0 oC |
Słońce pomału już zachodziło, wiatr ustał, więc wybrałem się na rower. Ponieważ znalazłem się niedaleko Kampinosu postanowiłem przejechać się na Roztokę. W lesie nie było jeszcze tak ciemno i prawie cała trasę można było jechać bez światła jakby się ktoś uparł. Las mokry, w kilku miejscach kałuże i strasznie zarośnięty. Szkoda, że nie oduczyłem się zamykania oczu, gdy gałęzie mnie walą po twarzy (oczywiście w okularach), bo kilka razy bym się naciął na drzewo. Mimo wszystko jechało się przyjemnie. Wróciłem tą samą trasą, a na koniec pojeździłem po Błoniu.
Trasa: Błonie > Wawrzyszew > Podrochale > Leszno > żółty > czerwony > Roztoka > Leszno > Podrochale > Wawrzyszew > Pass > po Błoniu
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 85.60 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 03:32 h |
| V śr.: | 24.23 km/h |
| V max.: | 38.20 km/h |
| Temp.: | 30.0 oC |
Musiałem oddać koleżance książkę i przy okazji chciałem pożyczyć nowe. Ponieważ jazda w taką pogodę komunikacją miejską do i po stolicy jest niezbyt przyjemna postanowiłem wybrać się rowerem. Jechało się całkiem przyjemnie, żadnych nieprzyjemności ze strony kierowców ani problemów z trasą. Przy okazji pierwszy raz jechałem rowerem przez Siekierkowski ;)
Trasa: Błonie > Ożarów Maz. > Połczyńska > Banacha > Rakowiecka > Spacerowa > Gagarina > Bluszczańska > Trasa Siekierkowska > Korkowa > Marysin
W drodze powrotnej zahaczyłem o Śródmieście, aby odebrać od rmikke'go czołówkę. Jeszcze w tym miesiącu planuję wybrać się nocą do Kampinosu.
Wróciłem mocno zmęczony. Pod koniec podjazdy sprawiały mi pewne trudności i traciłem ochotę na dalsza jazdę. Nie pamiętam kiedy ostatnio byłem w takim stanie. Jednak upał robi swoje...
Trasa: Marysin > Korkowa > Płowiecka > Grochowska > Waszyngtona > Aleje Jerozolimskie > Nowy Świat > Świętokrzyska > {postój} > Kasprzaka > Połczyńska > Ożarów Maz. > Błonie
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 23.60 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 00:47 h |
| V śr.: | 30.13 km/h |
| V max.: | 35.20 km/h |
| Temp.: | 21.0 oC |
Może niezbyt duży, ale zawsze coś. Co to za rekord? AVS ponad 30 km/h na jakimś sensownym dystansie, tutaj >20 km. Do tego równe tempo i prawie 100% czasu pedałowania. Szczerze mówiąc dawno mogłem to zrobić, ale nie przywiązywałem do tego większej uwagi. W końcu wyszło samo z siebie.
Spora w tym zasługa pogody i nawierzchni. Prawie brak wiatru, sprzyjająca temperatura oraz wilgotność i prawie wszędzie gładki asfalt. Ech, żeby zawsze było tak dobrze...
Trasa: Błonie > Pass > Nowy Łuszczewek > Gawartowa Wola > Czarnów > Podrochale > Wawrzyszew > Błonie
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 16.80 km |
| Teren: | 0.00 km |
| Czas: | 00:35 h |
| V śr.: | 28.80 km/h |
| V max.: | 40.60 km/h |
| Temp.: | 27.0 oC |
Dwa dni temu załatwiłem sobie trzy szwy na palcu wskazującym. Palec póki co nie jest w pełni sprawny, ale trzymać kierownicę mogę. Nawet manetkę nim obsługuję, więc nie jest źle. Jazdy w terenie nie ryzykowałem jednak (ograniczony zakres ruchu i brak mocnego chwytu), ale po asfalcie nie było problemu. Trasa trochę krótka, bo w połowie zadzwoniła Marta, aby pójść na piwo i pogadać. Do tego obecna pogoda sprawia, że chwila postoju i wyglądamy jakbyśmy wyszli z basenu i odechciewa się dalszej jazdy. Przy okazji sprawdziłem nocą drogę dla rowerów (Bramki - Błonie) i jest fatalnie. Zarośnięte trawą, gałęzie na wysokości głowy, duże nierówności itp. Bez jazdy z dobrym oświetleniem nie zaryzykowałbym tam jazdy ponad 10-15 km/h.
Szkoda tych kilku skrzyżowań i fatalnej ścieżki, bo AVS spokojnie byłby ponad 30 km/h...
Trasa: Błonie > Pass > Wola Łuszczewska > Bramki > Błonie
| Cube Ltd Custom |
| Dystans: | 43.50 km |
| Teren: | 25.00 km |
| Czas: | 02:00 h |
| V śr.: | 21.75 km/h |
| V max.: | 32.10 km/h |
| Temp.: | 26.0 oC |
Tak wyszło, że ostatnio nie było jak wybrać się na dłuższy wypad rowerowy. Skoro więc przyszła dziś taka okazja, to nie wypadało odpuścić. Pogoda średnio zachęcała, ale nie dałem się.
Sam Kampinos jest różny. Po deszczach niektóre szlaki bardzo mocno zarosły, co moje łydki i ręce na długo zapamiętają ;/ Z kolei innymi szlakami jeździ się super. Twarde i równe ścieżki, bez błota i tylko miejscami piaszczyste. Lepiej niż nie jedna droga asfaltowa w naszym kraju ;) Przez dłuższy czas wydawało mi się nawet, że robactwa prawie nie ma. Niestety krótki postój rozwiał wszelkie wątpliwości. W prawdzie komarów nie było, ale różnego rodzaju much latało wokół mnie tak wiele i tak hałasowały, że czułem się jak na stadionie w RPA. Niestety ogólne zmęczenie wcześniejszymi zajęciami, pogoda i tylko 0,5 litra napoju sprawiły, że nie pojeździłem za wiele. Ale nie jest źle, czekam na kolejny wypad :)
Trasa: Błonie > Leszno > żółty > jakaś tam ścieżka, która później okazała się nieprzejezdna > zielony > Roztoka > zielony > niebieski > Zaborów > Zaborówek > Kopytów > Błonie