Świątecznie
Cube Ltd Custom | |
Dystans: | 68.50 km |
Teren: | 48.00 km |
Czas: | 03:15 h |
V śr.: | 21.08 km/h |
V max.: | 36.90 km/h |
Temp.: | 19.0 oC |
Wycieczka planowana na długą, ale bez konkretnej trasy. Przygotowany byłem na dosyć trudne warunki, ale okazało się, że przez ostatni tydzień bardzo mocno się wysuszyło w lesie i niemal każdy szlak jest przejezdny bez problemu. No ale od początku.
Na początek standardowo do Leszna i tam w las. Miałem omijać Górne Błota, ale spotkany rowerzysta wracający z tamtych okolic powiedział, że nie ma większych problemów. Długo się nie zastanawiałem i skręciłem w zielony. Od krzyżówki miałem towarzysza, więc można było sobie pogadać. Błota rzeczywiście w stanie dobrym, tylko kilka razy trzeba było zsiąść, ale nogi suche. Tylko dziewczyna jadąca z naprzeciwka nie może tego powiedzieć, bo stanęła na nieodpowiednią gałąź i po kolano się zamoczyła ;) Wspólnie dojechaliśmy do Truskawia i tam każdy ruszył w swoją stronę, a ja... zmieniłem towarzyszy.
Poznałem sympatyczną parkę, która była strasznie wesoła i czasem miewała różne głupawki, więc jazda zapowiadała się interesująco. Nie sądziłem tylko, że koleś narzuci takie tempo (jechałem w środku). Odcinek czarnym szlakiem Truskaw-Palmiry pokonaliśmy chyba z AVS'em grubo ponad 25 km/h. Nie straszne nam były rozlewiska, a zjazdy z licznych pagórków dawały sporo frajdy. Dopiero na końcu okazało się, że on zawadził gdzieś ręką o drzewo i pół dłoni miał zakrwawionej. Nie przeszkodziło im to szaleć dalej, a ja odbiłem na czerwony wokół OOŚ Sieraków.
Musiałem trochę odpocząć, więc zmniejszyłem tempo, ale ci co znają tamte tereny wiedzą, że obok piaszczystej głównej drogi prowadzi alternatywna ścieżka z dużą ilością podjazdów oraz zjazdów. Nie mogłem się oprzeć i znów trochę poszalałem. Dalej znana ścieżka po korzeniach. Czasem brakowało gruntu i trzeba było znów zsiadać i iść po workach z piasku, ale lubię ten odcinek i tamte widoki. Wracałem zielonym, a w Sierakowskim sklepie Ryś zrobiłem sobie kilkanaście minut zasłużonej przerwy.
Po odpoczynku wróciłem w okolice Palmir i znów pojechałem czarnym, tym razem do Truskawia. Stamtąd już szutrówką do Mariewa i dalej asfaltem. Wbrew temu co rano pisał ICM wiatr miałem przeciwny, więc powrót był mniej przyjemny niż się spodziewałem. Zwłaszcza na polach, którymi jechałem z Zaborowa do Łaźniewa, aby ominąć szosę. Jechałem dalej. Bywało gorzej.
Wróciłem zmęczony, ale cholernie brakowało mi takiej wyprawy. Na majówkę trzeba będzie zaplanować nową :)
Trasa: Błonie > Leszno > żółty > zielony > Zaborów Leśny > żółty > Truskaw > czarny > Palmiry > czerwony > zielony > Sieraków > zielony > Karczmisko > czarny > Truskaw > żółty rowerowy > Mariew > Zaborów > Łaźniew > Radzików > Kopytów > Błonie